niedziela, 22 lipca 2012

5. Don’t let emotions keep you

To tłumaczyło, dlaczego tak źle się czuł. Można było powiedzieć, że mu ulżyło. Przynajmniej pocieszał się myślą, że nie tylko on cierpiał. Nie mógł też winić Zayn’a, bo słyszał na własne uszy, że to Olivia załatwiła trawkę. Mimo to, chłopak chciał to jakoś wynagrodzić Harry’emu i zaproponował podwójną randkę. Brunet poznał ostatnio jakąś nową dziewczynę, a ta koniecznie chciała zabrać ze sobą koleżankę. Dlatego Zayn nie pozostawał jej dłużny i zaprosił Styles’a. Ale po ostatnich ekscesach z Lisą, nie miał ochoty na randkę w ciemno. Wcale nie miał ochoty na flirt. Odnosił wrażenie, że popada w typową młodzieńczą depresję. „Nic mnie nie obchodzi. Mam wszystkich gdzieś”, te słowa idealnie pasowały do jego nastroju. Całe poniedziałkowe popołudnie leczył skutki podrobionej marihuany. Chciał też zagłuszyć swoje myśli słuchając na maxa kawałków Kings Of Leon. Jak z jego motta wynikało, nie przejmował się zbytnio narzekaniami, krzykami i prośbami innych domowników. Po prostu chciał się odciąć od świata. Przynajmniej miał szansę, żeby skończyć przeprowadzkę i urządzić swój nowy, a jednak stary pokój. Kolor ścian był nieco inny, ale zbliżony do tego w poprzednim domu. Stwierdził nawet, że ten jaśniejszy odcień brązu sprawiał, że jego stara, mała, kremowa kanapa mniej „żarła się” z resztą. Czarne, drewniane meble z metalowymi elementami wciąż były obdrapane, a biurko w kolorze khaki chwiało się też tutaj. Jedynym nowym meblem było łóżko, które jak już zdążył sprawdzić, spędzając na nim cały wieczór, było wygodniejsze od starego. Leżał na materacu już dobre trzy godziny. Musiała zbliżać się północ, bo reszta domu już dawno ucichła i poszła spać. Tylko Harry przewracał się z boku na bok i to nie miało nic wspólnego z brakiem komfortu. Starał się nie myśleć o Patrici, ale nie potrafił. Wciąż siedziała mu w głowie. Nie wiedział, czy to dlatego, że go zraniła (jako pierwsza dziewczyna), czy dlatego, że była wyjątkowa i wiązało się z nią tyle wspaniałych wspomnień. Nadal nie potrafił jej znienawidzić. Odczuwał żal, smutek, upokorzenie, tęsknotę, ale nie nienawiść. Nie zważając na cichy głosik w jego głowie zakazujący mu rozmyślania, starał sobie przypomnieć tamto spotkanie w parku. Myślał, że dzięki temu poczuje gniew, który według niego był właściwą emocją. Taką, której potrzebował, by móc się zemścić. Gdy zaczął rozważać jej słowa, gdzieś na łóżku zawibrował telefon. Harry zaskoczony zerwał kołdrę i podniósł ją wysoko nad głowę by odnaleźć urządzenie. Gdy tylko nią potrząsnął, jego Blackberry upadł na materac. Jedną ręką trzymał kłębek kołdry, a drugą chwycił telefon. Przez moment patrzył na wyświetlacz z wytrzeszczonymi oczami. Informacja na ekranie głosiła nadchodzące połączenie od Patty. Przygryzając usta i starając się wyzbyć wszelkich emocji nacisnął zieloną słuchawkę.
- Słucham?
Cisza. A raczej niezidentyfikowany szelest. Chłopak westchnął ciężko spoglądając jeszcze raz na ekran. To naprawdę był numer jego byłej dziewczyny. Poirytowany zapytał jeszcze raz:
- Halo?
Nic. Pustka. Ze złością zacisnął powieki i w pośpiechu naciskając przycisk kończący rozmowę, cisnął telefon przez cały pokój tak, że upadł na dywan przykryty stertą ubrań.
Tak, to było to. Był wściekły. Jego ukryta cząstka cieszyła się z tego faktu, dlatego poruszyła jego mięśnie i kazała mu wrócić po telefon. Harry automatycznie wybrał numer. Nie przejmował się, że może kogoś obudzić.
- Zayn? – odezwał się, gdy brunet odebrał telefon.
- Nie, Mała Syrenka. Czego chcesz? – usłyszał jego charakterystyczny, cyniczny ton.
Harry wiedział, że robi dobrze. Zemsta…a raczej zabawa. Desperacko chciał wrócić do planu A, który rozpoczął na sobotniej imprezie. To było dla niego najlepsze wyjście.
- Zmieniłem zdanie. Pójdę na tą podwójną randkę. – rzucił podekscytowany, zakładając, że zaproszenie wciąż jest aktualne. – To jak ma na imię ta dziewczyna?
Tego dnia Harry wrócił dość późno ze szkoły. Musiał załatwić parę formalności związanych z przeprowadzką. W mikrofalówce odgrzał spaghetti i popędził na górę by wziąć prysznic. Gorąca woda i zapach męskiego żelu pod prysznic pobudziły jego zmysły, że nabrał jeszcze większej ochoty na tą randkę. Wiedział o Mai (bo tak miała na imię tajemnicza dziewczyna) tylko tyle, że była o rok od niego młodsza i bardzo ładna. To wszystko, co zdołał wyciągnąć od Malika. Nie dziwiło go to. Zayn już po prostu taki był i Harry musiał się zwyczajnie do tego przyzwyczaić, jeśli zamierzał dalej się z nim kumplować. Nie zastanawiając się długo nad strojem, wciągnął ciemne dżinsy i błękitny podkoszulek, a na to założył granatowoczarną koszulę w kratę. Do tego korzystając z wcześniejszej rady starszej siostry podwinął rękawy. Osobną kwestią była fryzura. Harry lubił swoje loki, ale niestety one nie lubiły jego. Męczył się ponad kwadrans nad ułożeniem ich „jako tako”. Jeszcze raz poprawił niesforny kosmyk i w głośnych westchnięciem opuścił ręce.
Kilka minut później stał już w czarnych trampkach na chodniku przed domem. Czekał na Zayn’a, który tym razem raczył łaskawie zjawić się osobiście. Harry znów miał to dziwne uczucie zazdrości. Też chciałby mieć taki samochód. Szybki, sportowy i lśniący. Przez całą podróż przeplataną luźnymi dialogami zastanawiał się, skąd Malik go miał. Już chciał o to zapytać, kiedy tamten z piskiem opon zatrzymał się pod jedną z londyńskich restauracji. Harry rzucił okiem na budynek. W duchu odetchnął z ulgą. Nie wyglądała na ekskluzywną. Po pierwsze nie miał przy sobie zbyt dużo kasy, a po drugie, nie bardzo miał ochotę wydawać ją na dziewczynę, której nawet jeszcze nie widział na oczy. Szyld nad wejściem głosił „Cafe Roulette”. Przez duże, zakończone łukami okna widział lekko przyciemnione wnętrze, kilkanaście okrągłych stolików, proste, drewniane krzesła. Lampy zwisały nisko na metalowych łańcuchach. Całość wyglądała na przytulną, małą kawiarenkę. Zaobserwował opuszczającą lokal parę nastolatków trzymających się za ręce i uśmiechnął się ukradkiem. Nie wiedział, dlaczego i nie chciał się nad tym zastanawiać, dlatego zagadnął Zayn’a.
- I co teraz? Będziemy tak siedzieć w samochodzie? – Podparł głowę na dłoni udając znudzonego.
Jednak tamten na niego nie patrzył. Ze skupieniem obserwował boczną alejkę odchodzącą od głównej ulicy. Harry już chciał powtórzyć pytanie, ale Zayn nagle się obudził.
- Są! – klasnął w dłonie i uśmiechnął się zadziornie.
Harry pełen konsternacji przysunął się do chłopaka i wychylił by mieć lepszy widok. W stronę restauracji kroczyły jak mniemał Maia i Courtney. Obydwie były naprawdę atrakcyjne. Delikatne, kobiece rysy twarzy, rozpuszczone długie włosy. Blondynka była trochę bardziej okrągła, ale na jej korzyść. Szatynka miała na sobie ciemne legginsy, biały, luźny top i dżinsową przykrótką kurtkę, a jej koleżanka założyła czarną mini i ciemnozieloną bluzkę. Na nogach miały szpilki, ale nie były za wysokie. Harry po prostu siedział, obserwował je i aż zapomniał po co tu są. Na szczęście Zayn mu przypomniał i otworzył drzwi samochodu od swojej strony. Harry automatycznie zrobił to samo. W tym czasie chłopak podbiegł do panien i krzyknął „tu jesteśmy”.
Styles nieśmiało podążył za nim i stając za jego plecami uśmiechnął się do dziewczyn.
- Przedstawiam wam mojego kolegę… - W tym momencie trochę za mocno go szarpnął za rękę – Harrego Styles’a.
Loczek odchrząknął dyskretnie.
- Miło mi was poznać – starał się brzmieć naturalnie. Wyciągnął dłoń najpierw w stronę szatynki w leginsach. Dołeczki w jego policzkach jeszcze bardziej się pogłębiły, kiedy przedstawiła mu się jako Maia Cassiano. Dziewczyna o azjatyckich rysach i oliwkowej cerze była bardziej w jego guście. Posłał jej ciepłe spojrzenie i podał rękę brunetce.
- Nazywam się Courtney Troyer, ale mów mi Corri. – Dziewczyna sprawiała wrażenie pewnej siebie. Pasowała do Zayn’a, a ten doskonale o tym wiedział, bo uśmiechał się od ucha do ucha.
- A ja jestem Zayn Malik. – mrugnął do nich. – No to skoro już wszyscy się znają, to może wejdźmy do środka. – zachęcił podbiegając do drzwi i uchylając je.
Koleżanki wymieniły porozumiewawcze spojrzenia i kilka minut później składali już zamówienie. Cała czwórka wzięła desery lodowe. Gdy kelner odchodził, Zayn zabrał głos.
- I co dziewczyny? Lubicie horrory? – zapytał zacierając ręce.
- Horrory? – Maia skrzywiła się. Chyba nie za bardzo za nimi przepadała. Miała to wypisane na twarzy.
- Idziemy do kina? – Corri wyglądała na bardziej podekscytowaną.
Harry siedział z boku i przyglądał się interesującej wymianie zdań na temat najstraszniejszych filmów pomiędzy jego kolegą a panną Troyer. Maia również nie włączała się do dyskusji. Chłopak udawał, że rozgląda się po wnętrzu, ale czuł wzrok dziewczyny na sobie. Patrzyła na niego nieśmiało spod wachlarza czarnych rzęs. Schlebiało mu to. Miał przeczucie, że to będzie miły wieczór.
Minęło dziesięć minut żywej konwersacji Zayn’a i Corri. Gdy kelner przynosił ich zamówienie nawet Harry i Maia wykazali większe zaangażowanie. Chłopak coraz bardziej się rozluźniał i tym razem nie było to sprawką alkoholu. Naprawdę dobrze się bawił. Do czasu. W pewnym momencie zauważył, że jego kolega, pod stołem trzyma dłoń na udzie Courtney. Harry starał się to ignorować i tylko raz pozwolił sobie skrzywić lekko na ten widok. Z tego co zauważył, Mai to nie przeszkadzało, albo tego nie zauważyła. Za to towarzyszka Zayn’a była w siódmym niebie.
- I jak? Smakuje wam? – Harry chciał odciągnąć myśli od tego, co dzieje się pod stołem.
- Taaak, bardzo. Uwielbiam orzechowe lody – zamruczała blondynka.
Zayn przysunął się bliżej niej i zajrzał do jej pucharka.
- Masz orzechowe? – zapiszczał jak baba – Daj spróbować.
Prawa brew Harrego powędrowała w górę ze zdziwienia. Jeśli dobrze pamiętał, jego kolega poznał się z blondynką na basenie i to było nie licząc dzisiejszego, ich jedyne spotkanie. Ale prawdziwa konsternacja ogarnęła go, gdy dziewczyna sięgnęła swoją łyżeczką porcję lodów i skierowała ją wprost do ust Zayn’a.
- Mmmmm – wymruczał i oblizał wargi.
Para zaśmiała się słodko i wróciła do opróżniania swoich pucharków. Harry’emu było niedobrze, ale próbował to ukryć. Bał się, z czym przyjdzie mu się zmagać, gdy będą już w kinie. Dlatego ucieszył się, gdy dziewczyny poszły razem do toalety, a on i Zayn stanęli w kolejce po bilety. Harry starał się brzmieć spokojnie.
- Stary, nie chcę się czepiać, ale dopiero poznałeś Corri, a już zachowujecie się jak para.
Zayn spojrzał na niego jak na idiotę.
- Zauważyłeś żeby ona miała coś przeciwko? – uniósł brwi.
Harry pokręcił tylko głową.
- No właśnie. – uśmiechnął się sztucznie – Więc nie mów mi co mam robić, a czego nie…
- Chłopcy? Jak miło was widzieć. Też idziecie na „Krwawe wizje”? – Harry poczuł jak ktoś go szturcha w ramię, a potem usłyszał kobiecy głos.
Obaj jednocześnie odwrócili się na pięcie. Obok kolejki stanął nie kto inny tylko pani Hollis. Harry wytrzeszczył oczy, a Zayn przybrał luzacką pozę.
- O dzień dobry! – przesadnie skinął głową – A pani nie boi się tak sama iść na horror?
Loczek nie mógł uwierzyć, że jego kolega właśnie rozmawia ze swoją nauczycielką. Na kilometr śmierdziało mu flirtem. Uważnie obserwował reakcję nauczycielki.
- Sama? Nie… jestem z koleżankami. – odpowiedziała uśmiechając się od ucha do ucha. Harry nie widział dlaczego, ale również pokazał rządek białych zębów.
- Z koleżankami – Zayn kontynuował swoją grę. – A gdzie te koleżanki? – Poruszył znacząco brwiami.
Pani Hollis przyłożyła palec wskazujący do brody i udała zamyśloną. Poczym wychyliła głowę ponad tłumem i wskazała na wychodzące z toalety trzy dorosłe kobiety. Wyglądały dużo poważniej od niej. Może były starsze.
- Już idą. Wybaczcie chłopcy, ale muszę was opuścić. Do zobaczenia jutro na lekcji – pomachała im sztywną ręką i tyle ją widzieli. Kilka sekund później widok przesłoniły im Maia i Courtney. Kolejka poruszała się dość szybko. Kilka minut później siedzieli już na sali kinowej. Harry usiadł obok Mai, a Zayn z drugiej jego strony razem z Corri. W trakcie reklam tak jak wszyscy rozmawiali śmiejąc się głośno. Jednak w głowie Styles’a tłoczyła się masa myśli. Kilka razy rozejrzał się po innych siedzeniach w poszukiwaniu znajomej twarzy pani Hollis, ale nigdzie jej nie widział. Denerwował się też nie tylko zachowaniem Zayn’a, ale również swoim. Nie wiedział jak ich randka może się dalej potoczyć. Co jeśli Maia również nie miałaby nic przeciwko? Skorzystałby z okazji?
Takowa nadarzyła się po pierwszych dwudziestu minutach filmu. Horror robił swoje. Corri już przy pierwszej strasznej scenie złapała Zayn’a za rękę, a teraz już wręcz się do niego tuliła. Harry wolał nie patrzeć w tamtym kierunku, dlatego z zaangażowaniem pakował ogromne ilości popcornu do ust. Kątem oka obserwował ruchy Mai, która wyraźnie się do niego przybliżała. Stykali się kolanami. Dziewczyna wydawała się być zwykłą, miłą, nieśmiałą nastolatką. Harry nawet zdążył ją polubić. Była naprawdę urocza, śmiała się z jego żartów i miała podobne zainteresowania. Dlatego, gdy odkładając popcorn niechcący dotknął jej dłoni, a ta otworzyła ją w zapraszającym geście, chwycił ją delikatnie i splótł ich palce. O dziwo to był znacznie intymniejszy gest niż namiętne pocałunki, które miały miejsce zaledwie pół metra od nich. Zayn i Corri nie krępowali się. Harry robił wszystko żeby o tym nie myśleć. Z całych swoich sił skupił się na filmie. Minuty mijały, a Maia wciąż zadawalała się trzymaniem za ręce. I to mu się podobało. Nic wielkiego. Ot taki mały, przyjacielski gest. Harry mógł poczuć ciepło jej dłoni i nerwowe ruchy, kiedy na ekranie działo się coś nieoczekiwanego. Aż nadszedł moment miłosnej sceny. Wtedy dziewczyna przysunęła się jeszcze bliżej i miękko oparła głowę na jego ramieniu. Przeszedł go przyjemny dreszcz. Czuł chemię, ale gdy dziewczyna musnęła wargami jego szyję oprzytomniał. Przecież nie chciał być taki jak Zayn. Jeszcze godzinę temu wypominał mu, zbyt bliskie relacje z dopiero co poznaną dziewczyną, a wszystko, co działo się pomiędzy Maią a nim prowadziło do tego samego. Może tylko w trochę wolniejszym tempie. Musiał ochłonąć. Przemówić do swojego mózgu, który najwyraźniej dał się oszukać ciału. Szepnął znajomym, że idzie do toalety i wybiegł z sali. Zdenerwowany odszukał drzwi z trójkącikiem i wszedł do środka.
Stary, co ty wyprawiasz? Pytał swojego odbicia w lustrze.
Chcę się zemścić na Patty.
Nie. Jeszcze tak nisko nie upadł. Odkręcił kran i obserwował przez chwilę lecącą wodę. Następnie spryskał nią sobie twarz i wciąż patrząc w lustro próbował sobie wmówić, że to, co robi, jest złe. Nie mógł długo tkwić w toalecie i bić się z własnymi myślami, dlatego gdy tylko woda wyschła, opuścił pomieszczenie. Był nawet ciekawy zakończenia filmu, więc spieszył się. Przez to nie zauważył kobiety wychodzącej z damskiej toalety i mocno trącił ją barkiem tak, że została popchnięta na ścianę.
- Bardzo przepraszam – chwycił ją za łokieć. – Nie zauważyłem… pani.
Dokończył półszeptem. Trzymał w ramionach panią Hollis. Dzieliło ich zaledwie trzydzieści centymetrów. Stanowczo za mało. Znów mógł poczuć charakterystyczny zapach jej perfum i szamponu do włosów. Pachniała rumiankiem i brzoskwinią z lekką nutą czegoś korzennego. Nakazał swojemu ciału odsunąć się od niej. Puścił jej ramię.
- Przepraszam – powtórzył jak robot, starając się by głos mu nie zadrżał.
- Wszystko w porządku. Jestem tylko trochę poobijana – zażartowała.
Dopiero wtedy Harry zwrócił uwagę na to, jak była ubrana. Miała na sobie obcisłe ciemne dżinsy, biały gładki top i szary kardigan. Chłopak ocenił jej zestaw jako „na luzie”. W szkole chciała dodać sobie lat ubiorem, ale tutaj mogła być sobą.
- Jak ci się podoba film? – zagadnęła a Harry wrócił do rzeczywistości.
- Nawet fajny – bąknął i zaraz skarcił się za to – Typowy horror – poprawił się.
Zauważył, że kobieta mierzy go wzrokiem i coraz bardziej się denerwował. Jakby tego było mało, jej kolejne pytanie kompletnie zbiło go z pantałyku.
- Jak dobrze znasz Zayn’a?
Harry przełknął głośno ślinę. O co jej chodziło? Czemu pytała o Zayn’a? Spojrzał jej w oczy. Lustrowała go wzrokiem, skupiając się na jego słowach.
- Jestem tutaj nowy. Poznaliśmy się na rozpoczęciu – starannie ważył słowa - Od razu się polubiliśmy. Cieszę się, że znalazłem sobie tutaj kolegę. W moim mieście pozostawiłem ich wielu. Tęsknie za nimi.
Spojrzenie kobiety zmieniło się z podejrzliwego na współczujące.
- To dopiero początek. Jeszcze poznasz wielu fajnych ludzi. – powiedziała uśmiechając się ciepło i wyraźnie akcentując słowo „fajnych”.
- Zayn jest f a j n y – rzucił zanim zdążył ugryźć się w język.
Wzrok pani Hollis mówił mu, że coś jest nie tak. Wyglądała jakby Harry próbował ją przekonać, że nie odrobił pracy domowej, bo porwali go kosmici.
- Yhmm – mruknęła – Ale uważaj na niego. Żebyś nie wpakował się w kłopoty. – posłała mu matczyne spojrzenie i pozostawiła samego w korytarzu. Harry obserwował jak znika za rogiem i wtedy zdał sobie sprawę, dlaczego fakt, że jego nauczycielka była z koleżankami tak bardzo go ucieszył. Po prostu ulżyło mu. Nie była z facetem.

                                                      ___________________________________

Bez zbędnego gadania. Mam nadzieję, że Wam się podoba, bo mi nie ;p
P.S: Wciąż szukam BETY i przepraszam za błędy. Liczę na komentarze ;)

5 komentarzy:

  1. coś mi się wydaję, że ta nauczycielka namiesza Hazzie w głowie -_-
    tak bardzo bym chciała, żeby był z tą Carly : )
    ~aza. (@anitka_1D)

    OdpowiedzUsuń
  2. no wow ;D ja też myślę, że coś nie tak będzie z tą nauczycielką. nie wiem co i jak, ale coś będzie ;D i Zayn... no co za człowiek ;) Harry niech no nie mści się na Patty, bo to że zrani inne dziewczyny nic nie zmieni w jego życiu, a potem będzie czuł się jak palant, że to zrobił... ale się rozpisuje :P rozdział mi się podobał i czekam na ciąg dalszy :) @ZRozmarzona :)

    OdpowiedzUsuń
  3. wyjustowany tekst specjalnie chyba dla mnie. (; Polubiłam nauczycielkę, taka sympatyczna się wydaje. O dziwo pamiętam, co tu się wydarzyło i podobał mi się rozdział. Zazdroszczę talentu, pomysłów i weny. (;

    OdpowiedzUsuń
  4. W dupie no, on nie ma być z jaką starą lasią tylko z tą sąsiadką ! Jak będzie z tą nauczycielką to chyba jebnę xd A i uwielbiam takiego Zayn'a jak w opowiadaniu ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam całość i teraz komentuje jak zawsze ;) Tak swoją drogą miałam racje do tego bloga jest świetny ^^ a i przepraszam że tak mi się zeszło z komentowaniem itd ale sama w miedzy czasie założyłam bloga więc brakło mi czasu :-/
    Ja tak pierdziele ale nie napisałam jeszcze niczego...ważnego?
    Co do Zayna to od początku nie wydał mi się zbyt prawdziwy...I liczę na romans z tą nauczycielką ;P


    http://drunkonlove1d.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń